opuściłem łóżko bardzo niechętnie,
pokonałem miłe przyciąganie,
w półśnie zaniosłem się na śniadanie
do telewizora,
dwie łyżki fałszu zjadłem
popiłem szklanką codziennej naiwności
i wyruszyłem tam, gdzie każdy musi,
solidarnie i z opuszczoną głową...
na drugie śniadanie pochłonąłem
paczkę obietnic i zmian,
przeleciała przeze mnie
tak jak zawsze, z tym samym skutkiem...
kiedy wracam głowa mnie boli
i w domu już nie jem
odmawiam takiego jedzenia,
po którym jesteśmy niezdrowi
bo pamiętać trzeba
że to co,się zjadło
zwraca się w różnej formie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz